„Laura”
Koło 11 razem z
przyjaciółmi zaczęłam się zbierać. Ross cały czas się do mnie uśmiechał.
„Rydel”
Postanowiłam odwiedzić
wuja Shora. Po drodze wstąpiłam do sklepu. Zerknęłam na listę, którą wujek
przesłał mi SMS-em.
- Jedno mleko, dwie
kostki masła, pół kilo sera w kostce i 30 deko sera pokrojonego w plasterki, 20
deko polędwicy sopockiej i 25 deko polędwicy łososiowej... - czytałam i
chodziłam między półkami szukając produktów z listy. Nagle na kogoś wpadłam.
Zmierzyłam tę osobę wzrokiem.
- Ell? - spytałam.
- Delly. - uśmiechnął
się do mnie. - Właśnie o tobie myślałem...
- Serio? - wdałam się
w dyskusję z nim. Bardzo się zmienił...
„Ross”
Koło 12 byłem już w
domu. Wyściskałem mamę.
- Jak było? -
spytała.
- Dobrze. A u Was?
- Też świetnie.
Odwiedził nas brat taty Marka... Nie wiem czy pamiętasz wujka Shora?
- Nie za bardzo...
Ale chciałbym się z nim spotkać. Kiedy znów nas odwiedzi? – w końcu wiem kim
jest Shor, o którym pisała mama.
- Nie wiem, ale
możesz kiedyś wybrać się z Delly do niego.
- Z Delly? - spytałem
zdziwiony.
- Tak z Delly.
Opiekuje się wujem, bo jest chory.
- Aha. To ja idę się
rozpakować i przyniosę rzeczy do prania.
- O nie! Sam będziesz
prał! - krzyknęła za mną mama.
- A w życiu! -
odkrzyknąłem jej śmiejąc się.
- A właśnie, że
będziesz prał!
Krzyczeliśmy do
siebie jeszcze około pół godziny. W końcu wygrałem z mamą. Nie dość, że
wypierze za mnie to jeszcze rozpakuje bagaż.
„Stormie”
Rozpakowywałam bagaż
Rossa. Między jego rzeczami znalazłam różowy neonowy stanik z koronkami w
rozmiarze 80C.
- Ross, chodź tu
natychmiast! - krzyknęłam. Po chwili pojawił się Ross.
- O co chodzi?
- Kogo to? -
spytałam.
„Ross”
Mama znalazła stanik
Lau.
- To jest stanik
Laury. Powinny być jeszcze koronkowe majteczki w tym samym kolorze do
kompletu... - powiedziałem. Mama zaczęła szukać majtek Lau w moim bagażu.
Dopiero teraz zorientowałem się co powiedziałem. Palnąłem się w czoło. Jaki ze
mnie debil...” pomyślałem.
- Co to ma znaczyć!?
- krzyknęła machając rękoma. W jednej z nich miała stanik Lau, a w drugiej jej
majteczki. - Obiecałeś, że będziesz grzeczny!
- Ale ja byłem
grzeczny... Ja tego nie zrobiłem... Nie seksiłem się z Lau... To pewnie ona
przez pomyłkę je tam włożyła... - mówiłem krótkimi zdaniami co chwilę robiąc
przerwę by się zastanowić co powiedzieć.
- Jasne, jasne... Nie
wierzę ci Rossy! Seksiłeś się z Laurą! A obiecałeś, że będziesz...
- Obiecałem, ale to
co zrobiłem z Lau to nie jest nic złego! Ja byłem grzeczny! - przerwałem mamie
i też podniosłem ton.
- To według mnie też
jest nieposłuszeństwem! - krzyczała. - Dostajesz szlaban na telefon!
- Ale mamo... -
jęczałem.
- Tydzień bez gry na
Lunie! - krzyknęła, rzuciła bieliznę Laury na łóżko, zabrała instrument i
wyszła. Położyłem się na łóżku. Przytuliłem do siebie rzeczy Lau.
- Oj Lau, Lau... Nie
sądziłem, że przez twoją przepiękną bieliznę, którą mi podarowałaś po tej
wspaniałej nocy będzie tyle kłopotów... - szepnąłem sam do siebie i pocałowałem
Lau na ekranie mojego telefonu.
„Vanessa”
- Postanowiłam iść do
pracy. - oznajmiłam rodzicom.
- I dobrze. W końcu
nie będę musiał Cię utrzymywać. - powiedział uradowany tata Damiano.
- Chcę się zatrudnić
jako kelnerka w klubie.
- Ty wiesz jak mało
tam płacą? - powiedziała mama Ellen.
- Już prostytutki
więcej zarabiają... - mruknął pod nosem ojciec.
- To zatrudnię się w
klubie nocnym jako striptizerka! - krzyknęłam i ruszyłam do wyjścia.
- Vanesso Nicole
Marano wracaj tu! - krzyknął ojciec lecz ja go nie słucham. W drzwiach minęłam
się z Laurą.
- Hej siostra. -
przywitała się.
- Hej. Nie mam czasu.
Później opowiesz mi jak było. - cmoknęłam ją w policzek i wyszłam.
„Laura”
- Hej wszystkim! -
krzyknęłam do rodziców. Skierowałam się do swojego pokoju, gdzie zostawiłam
bagaż. Wróciłam na dół do rodziców. Usiadłam przy kuchennym stole.
- Co macie takie
miny? - spytałam.
- Vanessa. - mruknął
tata.
- A co zrobiła?
- Co zrobiła!? A nie
pochwaliła się, że chce się zatrudnić w klubie nocnym! - tatuś był wyraźnie
zdenerwowany.
- Może zmienimy
temat? Jak było na wycieczce córeczko? - spytał jakby odmieniony tatuś.
- Dobrze. -
odpowiedziałam.
- A jak między Tobą,
a Rossem? - wypytywał.
- Też dobrze.
Jesteśmy parą. - oznajmiłam.
- A jak tam idzie
produkcja wnuków dla mnie? - spytał i uśmiechnął się. Nie wiedziałam co
odpowiedzieć. - No nie mów, że w ogóle nie zaczęliście?
- Skarbie, nie
powinieneś jej pytać o takie rzeczy... - mama Ellen przytuliła tatę Damiano.
Patrzałam na tatę.
- Ja muszę się iść
rozpakować. - oznajmiłam.
- Pójdę z Tobą. -
powiedział tata i ruszył za mną. Wziął walizkę i zaczął wyjmować z niej moje
rzeczy. Ja tylko odkładałam na bok to co do prania. W pewnym momencie z walizki
ojciec wyjął różowe bokserki Rossa.
- I co? Dlaczego nie
powiedziałaś nic o tym, że Ty i Ross, no wiesz co?
- Nie wiedziałam jak
to powiedzieć.
- Po prostu. Tato, za
dziewięć miesięcy zostaniesz dziadkiem.
Otworzyłam usta ze
zdziwienia.
- Serio tato? Serio?
- Pamiętasz co Ci
mówiłem jeszcze przed wycieczką?
- Pamiętam. Ale
myślałam, że Ty tylko żartujesz...
- Ja nigdy nie
żartuje. - wrócił do rozpakowywania mnie. Gdy skończył, zabrał moje rzeczy do
prania. Jakiego ja mam kochanego tatę.
„Vanessa”
- Dzień dobry.
Znalazłam wasze ogłoszenie i chciałabym zatrudnić się tu jako
tancerka-striptizerka. - oznajmiłam. Pan, który tam siedział zmierzył mnie
wzrokiem.
- Gdzie mam zostawić
CV? - spytałam.
- Nie musisz. Masz tę
pracę. - odezwał się.
- To kiedy zaczynam?
- spytałam.
- Dziś wieczorem.
Wstaw się u kierownika o dziewiętnastej.
- A gdzie znajdę
kierownika?
- Korytarzem do
końca, drzwi po lewej.
- Dziękuje. Do
zobaczenia
- Do zobaczenia.
Wyszłam z klubu i
spacerkiem ruszyłam do domu.
------------------------
Witam Was serdecznie.
Rozdział jeden z dłuższych na tym blogu. Mam nadzieję, że się spodobał. Proszę o opinie w komentarzach ;)
Pozdrawiam i do napisania <3
Bardzo fajny i naprawdę mi się podoba! Coś ty wymyśliła z tą bielizną?! Płakałam ze śmiechu i przerażenia... Pisz tak dalej!!:*:*
OdpowiedzUsuńhahah naprawdę zabawny rozdział xD
OdpowiedzUsuńbielizna, klub nocny xD
masakra ;-;
i Ell..
w jaki sposób się zmienił?
Pozdrawiam <5
Lex
Taa... I to niby ja jestem zboczona. No dobra, to akurat prawda (ostatnio turlałam się z E-Donią po materacu xd), ale... NIE MA TAKIEGO SŁOWA JAK SEKSIĆ, TO JEST JAKIŚ NEOLOGIZM STWORZONY Z BÓG WIE CZEGO. Z drugiej strony wkurza mnie miej niż 'sex'
OdpowiedzUsuńJa jej mówiłam, to wierzyć nie chciała...
Ty wiesz, prostytutki raczej nie zarabiają mało, poza tym miały wielkie znaczenie w historii i nie żartuję. Chociaż akurat w tym wypadku myślę, że skończy na haku pod sufitem x.x
Jak łaziła to przypomniał mi się Lys:
(szukałam i szukałam, ale nie mogłam znaleźć) Taka byłam genialna że się w markecie zgubiłam
S: Masz ten cukier?
L: Zapomniałem po co poszedłem.
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne.
Błagam pisz już ten nowy.
Nie mogę się doczekać.
Destiny
Zakupy Delly - śmieszne. Łososiowa - Twoja ulubiona :)
OdpowiedzUsuńStormie surowa. Jak może mu Luny zabronić?
No i Vanka... będzie ciekawie :)
Pozdrawiam.