„Narrator”
Tuż przed tortem Ross
postanowił wyjść zapalić na balkon. Stał, opierał się o barierkę i palił kiedy
podeszła do niego Laura i zabrała mu papierosa.
- Ross proszę nie
pal.
- Dlaczego mam nie
palić?
- Bo ja tu jestem? –
spytała retorycznie.
- I co z tego?
- Co z tego? Ja tu
jestem, pod sercem noszę twoje dzieci, a Ty palisz przy nas i możesz nam
zaszkodzić.
Ross tylko prychnął i
obrócił się twarzą do niej.
- Przestaniesz palić?
– spytała.
- Nie.
- To w domu, przy
dzieciach będziesz palił, tak? Ja na to nie pozwolę.
- Co Ci do tego? Kto
Ci naopowiadał głupot, że stworzymy szczęśliwą rodzinę?
- Sam tak mówiłeś. –
przypomniała mu. – Chciałeś być ze mną, stworzyć rodzinę… Serio tego nie
pamiętasz?
- Pamiętam, ale to
było dawno. Byłem młody i głupi.
- Teraz też jesteś! –
podniosła ton. – Ja nie będę tego wszystkiego dłużej tolerować! To koniec! Nie
odzywaj się do mnie! – wykrzyczała mu prosto w twarz i poszła na salę. Usiadła
na swoim miejscu i nie zwracając uwagi na to, że wszyscy ludzie się na nią
patrzą rozpłakała się.
„Ellington”
Laura siedziała i
płakała, a ja i moja Dellunia próbowaliśmy ją uspokoić.
- Chodź Delly. Dajmy
się jej wypłakać. – chwyciłem żonę za rękę i zabrałem na środek parkietu. Po
chwili na salę wjechał tort. Pokroiliśmy go razem. Pierwszy kawałek jak
tradycja mówi, musi zjeść młoda para. Tak więc ja karmiłem tortem Delly, a ona
mnie. Następnie rozdaliśmy go gościom. Ross podszedł do nas i zabrał kawałek
dla siebie i dla Laury. Widziałem tylko jak jej go zaniósł.
„Laura”
Ross przyniósł tort.
Podał mi kawałek na talerzyku po czym przysiadł się. W sumie to było jego
miejsce.
- Nie złość się na
mnie… - pogłaskał mnie po twarzy.
- A właśnie, że będę.
Nie zasłużyłeś na mnie, na nasze dzieci i na miłość. – odpowiedziałam mu i
wyszłam z kawałkiem tortu na balkon. Usiadłam sama przy stoliku. Ross wyszedł
tam za mną. Miał ze sobą gitarę. Ciekawe skąd ją wziął. Zaczął powoli szarpać
struny, a po chwili także śpiewać.
Gdy skończył chciał
mnie pocałować, ale uderzyłam go z liścia w twarz.
- Czy Ty myślałeś, że
Ci wybaczę jak zaśpiewasz mi „Hurricanes And Planes” Matthew Komy? – spytałam
wściekła.
- Jak chcesz mogę
zaśpiewać jeszcze „Clarity”.
- To śpiewaj! I tak
Ci nie wybaczę! – krzyknęłam.
- To okay.
Zaczął śpiewać.
Doszedł do refrenu kiedy nie wytrzymałam. Rzuciłam się na niego z pięściami.
- Dość! – krzyknęłam.
Przestraszony Ross odłożył gitarę na bok.
----------------------------
Witam Was serdecznie tuż przed świętami.
Szykujecie już koszyczek na jutro?
Zapraszam serdecznie w niedzielę na prolog na moim nowym blogu (http://youlovewhoyoulove.blogspot.com) :)
Piosenki, które pojawiły się dziś w rozdziale to jedne z moich ulubionych tego wykonawcy.
Możecie ich posłuchać pod tymi linkami.
"Hurricanes And Planes": https://www.youtube.com/watch?v=ZQBr0s-jRWo
"Clarity": https://www.youtube.com/watch?v=1JWWf6oH03Y
Pozdrawiam i do napisania <3
Też uwielbiam te piosenki.
OdpowiedzUsuńNajlepsze podejście Rossa po kwestii Laury: "Czy Ty myślałeś, że Ci wybaczę jak zaśpiewasz mi „Hurricanes And Planes” Matthew Komy? – spytałam wściekła.
- Jak chcesz mogę zaśpiewać jeszcze „Clarity”." :D
Ja bym po tym wybaczyła!
Pozdrowionka i czekam na next :)
'kiedyś byłem młody i głupi'
OdpowiedzUsuń'Teraz też jesteś'
Najlepszy tekst ever. Ross przegrywa walkę z dziewczynę aż tu nagle wpada Stormie z okrzykiem 'zostaw mojego synka!'
Podejście Rossa - wkurz dziewczynę tak że będzie chciała Cię zabić i jeszcze ma humorki - próbuj udobruchać piosenką. W tym momencie powinien jej kupić dom z basenem, całą orkierstrę i błagać NA KOLANACH ^^ Martusia-sadystka
Ross jak baba w ciąży ;-;
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;)
Pozdrawiam <5
No to kolejny raz widać, jak.ta Lau kocha Rossa... Najpierw pocałunek... Teraz pięści i texty, których ci pozazdroszczę! Bo są niesamowitcie śmieszne i ,,pouczające". Cały ten blog i twoja osoba , wywoływają uśmiech na mojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńClarity....coś mi to mówi...
I wait na rozdział:) :*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*