poniedziałek, 6 kwietnia 2015

25. „W obliczu śmierci” cz.1

„Narrator”
Laura rzucała się na Rossa i wypominała mu wszystko. To ile razy ją rzucił, ile razy zranił, ile razy obraził… To, że dla niego uczyła się jeździć na rowerze, to ile razy się kochali… Za to on stał cicho. Pozwalał jej na wszystko. Na bicie, gryzienie, plucie… I ani razu jej nie oddał. Za bardzo ją kochał by to zrobić.
- Nie chcę Cię więcej widzieć! Zostaw mnie w spokoju! – krzyczała i krzyczała.
Chwyciła go za szyję i zaczęła dusić jak gęś. Później gdy widziała, że jeszcze za mało cierpi i nic go nie rusza, wbiła mu paznokcie w szyję. Wbiła je tak głęboko, że po chwili z ran, które przez to powstały zaczęły krwawić. Ross zaczął tracić przytomność. Oparł się o barierkę, ale gdy stracił przytomność poleciał do tyłu i wyleciał przez barierki.
- Ross nie! – krzyknęła Laura.


--------------------
Hejka.
Mam nadzieję, że dzisiejszy krótki i tragiczny rozdział nie popsuł Wam świątecznego nastroju.
Pozdrawiam i do napisania <3

5 komentarzy:

  1. Biedny Ross...
    Ta Laura jakaś dziwna - plucie, gryzienie, bicie. Chyba ma wściekliznę :)
    Czekam na szybki next co z Rossym...

    OdpowiedzUsuń
  2. Że jak?!
    :o
    Jestem... rozdarta
    Czekam na nexta :)
    <5

    OdpowiedzUsuń
  3. Laura ma jakieś problemy ze sobą. Ale nie - ja dostałam animowanego ptaszka w grze i nic mi nastroju nie popsuje <3
    Umarł! W końcu!

    OdpowiedzUsuń
  4. O MÓJ GADZIE! Dlaczego?! Co cię pokusiło?!

    Lau...ty ...ty...ty....

    Ross.....zasłużyłeś sobie! Lau też, ale wiesz... Z tymi babami to nic nie wiadomo...

    Czekam na rozwinięcie akcji! ( znaczy tej sytuacji, bo akcja jest napięta!)
    :*:*:*:*:*:**:*:*:*( dawaj dłuższe)

    OdpowiedzUsuń