„Narrator”
Dopiero wtedy dotarło
do Laury co zrobiła.
Ross spadł na ziemię
z wielkim hukiem. W tym momencie brunetka wbiegła na salę.
- Rik chodź szybko! –
krzyknęła i pociągnęła go na balkon. Po drodze złapała jeszcze Rockyego i
Rylanda.
- Laura spokojnie. Co
się stało? – spytał czule najstarszy z Lynchów.
- Ross… On… Wypadł…
Spadł… Z balkonu… - gubiła się w słowach.
- Że co!? – spytali
chłopacy jednocześnie, a Laura pokazała im zakrwawione ciało Rossa leżące na środku
ulicy.
- Delly, jak dobrze,
że Cię widzę. Zajmij się Lau. – Rik wepchnął Marano w objęcia Ryd i zbiegł z
braćmi na dół.
- Ross, brat słyszysz
nas? – spytał Ryland.
- On nie oddycha. –
wtrącił Rocky.
- Jego serce nie
pracuje. – dodał Riker.
- Ale z Was medycy…
Dzwonię po pogotowie! – krzyknął najmłodszy. Wyciągnął komórkę z kieszeni i
wykręcił numer na pogotowie. Podał najistotniejsze rzeczy. - Zaraz przyjadą. –
oznajmił.
W tym samym czasie
Laura siedziała z Ryd i cała się trzęsąc opowiedziała jej co się wydarzyło, a
następnie powiadomiły Stormie i Marka.
Po 15 minutach
przyjechało pogotowie.
- Proszę się odsunąć.
– nakazał jeden z lekarzy.
- Nie oddycha! Brak
tętna! – przekrzykiwali się jeden przez drugiego.
Stormie, która o
wszystkim dowiedziała się przed chwilą stała razem z Rydel i Laurą. Wszystkie
trzy płakały.
- Mój mały synek… -
szlochała matka Rossa.
- Cichutko kochanie…
- Mark uspokajał żonę.
- Mój malutki
braciszek… - Rydel nie żałowała łez tak samo jak Ell.
Tylko Laura stała w
ciszy. Nic nie mówiąc patrzała jak zamykają ciało Rossa w czarnym worku i
zabierają z ulicy.
------------------------
Witam Was serdecznie w drugiej części tego tragicznego rozdziału.
Mam nadzieję, że niespodzianka w postaci prologu na moim nowym blogu spodobała się.
Jeśli jeszcze go nie przeczytaliście to zapraszam: http://youlovewhoyoulove.blogspot.com :)
Jeśli jeszcze go nie przeczytaliście to zapraszam: http://youlovewhoyoulove.blogspot.com :)
Pozdrawiam i do napisania <3
Rozdział świetny ^^
OdpowiedzUsuńBiedny Ross...
Ale cóż poradzić?
Takie jest życie...
Pozdrawiam <5
Biedny Rossy :'(
OdpowiedzUsuńTragiczna końcówka...
Pozdrawiam i czekam na next.
Czarny worek... Płaczę i ryczę na raz!! OMG! Dlaczego to już koniec? Ross Lynch nie żyje przez balkon. Przepraszam... nie żyje przez miłość...
OdpowiedzUsuńPiękne, że aż cudowne! *_*
:*:*:*:*:*:*:*::*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
Ale wzruszający.
OdpowiedzUsuńRoss on...
Nie żyje?
Nie mogę uwierzyć
Miłego dnia
Destiny