„Rydel”
Obudziłam się w domu wuja Shora.
Wuj przyniósł mi śniadanie. Były owoce, kanapki, kawa, herbata, sok. Wszystko
czego mogłam sobie zażyczyć. Zjadłam tyle ile zmieściłam i skierowałam się do
wyjścia. A wtedy wuj się odezwał…
- Smakowało?
- Tak, dziękuję. – odpowiedziałam
grzecznie – Muszę już wracać do domu. Bracia pewnie się martwili.
- A nie chciałabyś tu zamieszkać?
Codziennie dostawałabyś takie śniadania i wszystko czego zapragniesz.
- Nie wiem… Rodzice pewnie by się
nie zgodzili.
- Traktowałbym Cię jak królewnę.
Zasługujesz na to. – perspektywa wuja była naprawdę kusząca. Nie musiałabym już
dłużej znosić moich głupawych braci, którzy traktują mnie jak darmową służącą.
- Zgoda! – powiedziałam po krótkim
namyśle.
- To świetnie. Ugotuj coś,
posprzątaj, a ja wrócę wieczorem. – wuj doszedł do drzwi.
- Ale… ale…
Powiedziałeś, że jestem królewną, że nic nie muszę robić…
- To był tylko dział reklamowy. –
wuj zatrzasnął drzwi, zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć.
Skoro i tak byłam tu zamknięta
postanowiłam trochę posprzątać. W pewnym momencie poczułam się zmęczona i
usnęłam. Obudziłam się kiedy wrócił strasznie zdenerwowany wuj.
- Przeklęty Damiano! – krzyknął i
z wściekłością przewrócił stół. Był pijany.
- Co się stało? – chciałam go
uspokoić, a on uderzył mnie w twarz, aż upadłam.
- To wszystko Twoja wina! Twoja i
tych Twoich przeklętych braci! – zaczął rzucać we mnie wszystkim co wpadło mu w
ręce.
Chciałam uciec ze strachu, ale
drzwi były zamknięte i to on miał klucz. Ukryłam się w łazience. Chwyciłam
telefon, żeby zadzwonić do Rikera, ale był rozładowany. „No to już po mnie” –
pomyślałam.
„Riker”
Martwię się o Rydel. Jest już
wieczór, a ona jeszcze nie wróciła z imprezy. Zawsze wracała. Coś na pewno
musiało się stać. Postanowiłem jej poszukać.
- Rocky, Rydel nie wróciła z
imprezy. Nie wiesz gdzie mogła pójść?
- Pewnie do swojej najlepszej
przyjaciółki zrobić paznokcie. – odpowiedział.
- Następny przystanek Psiapsiuła
Delly! Idziesz ze mną?
- Jak mógłbym zmarnować taką
okazję!? – wyraźnie Rocky lubi piękne dziewczyny.
Mieszkała niedaleko. Poszliśmy
natychmiast, ale nie było u niej Rydel. Przyznała, że nie widziały się już od
dawna.
- Przynajmniej mamy ładne
paznokcie. – skwitował Rocky oglądając swoje dłonie po wyjściu.
- Tak, ale nadal nie mamy
siostry. – przypomniałem mu cel naszej wyprawy. – To gdzie teraz?
- Może poszła do Ellingtona?
- Chodźmy to sprawdzić. –
odpowiedziałem i poszliśmy do domu perkusisty. Drzwi otworzył nam lekko zaspany
Ellington.
- Coś się stało? – zapytał.
- Szukamy Rydel. – wyjaśnił
Rocky.
- U mnie jej nie było. Może wujek
Shor coś wie? Przecież Delly robi mu zakupy co sobotę…
- Właśnie. Czemu na to nie
wpadłem? – odpowiedziałem.
- Pójdę z Wami. – stwierdził Ell.
Ubrał tylko kurtkę na piżamę i pobiegliśmy do domu wuja.
„Vanessa”
Tak bardzo bałam się ruszyć, żeby
nikt nie zorientował się, że nie jestem figurką. Arab wniósł mnie do domu i
ustawił w koncie.
- Śliczna, śliczna – powtarzał –
Trzeba tylko trochę ją odkurzyć. – po chwili wrócił z kudłata szczotką.
- Apsik! – kichnęłam gdy dotknął
mojego nosa.
- Ty, Ty, Ty… Jesteś prawdziwa? –
spytał, a ja ze strachu tylko potaknęłam.
- Nie bój się. Będziesz moją
czternastą żoną. – zdecydował i pokazał mi mój nowy pokój. Był luksusowy, z
ogromną wanną, stołem do masażu i wygodnym łóżkiem. Służący przyniósł mi piękne
suknie, drogą biżuterię i perfumy.
- To wszystko Twoje. – pozwiedzał
mój przyszły mąż. Zaniemówiłam z wrażenia. Tu jest jak w raju. Dzięki Riker!
Dzięki, że mnie tu sprzedałeś.
------------------------------
Witam Was serdecznie.
Dzisiejszy rozdział napisała nasza kochana i cudowna Rikeroholic.
Razem z Rikeroholic czekamy na wasze opinie.
Pozdrawiam i do napisania <3
Kiedy kolejny rozdział?
OdpowiedzUsuńO masakra xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :D
I to mało powiedziane ;)
Pozdrawiam <5
Głupota nie boli... W ogóle posiadanie więcej niż jednej żony na raz jest nielgalne. Call the police.
OdpowiedzUsuńA Rydel... Nie, nie, nie! Miałam ją za rozsądną ambitną dziewczynę!
Haha, Rik ma za swoje. Arab... Czternasta żona? Nie no, nieźle... Haha, czekam na ciąg dalszy :)
OdpowiedzUsuńCzternasta żona.....nie! To już mnie przerosło...
OdpowiedzUsuńArab kontra Riker. Wygrał Arab...i bardzo mi się to podoba:) brawo dziewczynki! Haha. Świetny, świetny...:*:*;*:*